Mieszkanie jest dziś w Polsce luksusem dla zamożnych ze zdolnością kredytową i osób, które otrzymały je od rodziców lub w spadku po dziadkach. Kolejne programy rządowe oferują młodym Polkom i Polakom niskooprocentowane kredyty i dopłaty do rat, wspierając banki i deweloperów, zamiast zwiększać dostępność mieszkań. Problemy mieszkaniowe powodują, że młodzi coraz później się usamodzielniają i niechętnie myślą o zakładaniu rodziny. Rozwiązaniem jest proponowany przez Lewicę program budownictwa tanich mieszkań czynszowych.
"Rząd PiS przedstawił projekt dofinansowania kredytu hipotecznego na zakup mieszkania z oprocentowaniem 2%. Program, który ma zakładać dopłatę do rat odsetkowych kredytu hipotecznego. Widzimy na rynku pierwsze skutki tych zapowiedzi, program ma wejść od lipca, a już teraz ręce zacierają deweloperzy, którzy proponują »kup dzisiaj mieszkanie, kredyt uzyskaj w lipcu«. Widzimy zachowanie handlarzy i tak zwanych flipperów, czyli osób, które kupują mieszkania pod remont i pod kolejną sprzedaż, którzy wycofują swoje oferty z rynku, bo liczą na to, że w lipcu sprzedadzą te mieszkania drożej. Oczywiście program w krótkim okresie może przyczynić się do tego, że część mieszkańców naszego kraju, naszego miasta będzie w stanie sprostać wymaganiom kredytów hipotecznych, natomiast w długiej perspektywie doprowadzi to do sytuacji, w których rynek skoryguje tę propozycję rządu i doprowadzi do tego, że ludzie będą w tym samym punkcie, czyli nie będzie ich stać na kredyt hipoteczny, a dodatkowo będą wykluczeni przez wymogi programu, który prezentuje PiS, czyli ograniczenie do 45. roku życia" — zauważył Grzegorz Majewski, Sekretarz Łódzkiej Rady Wojewódzkiej Nowej Lewicy.
Problemu niskiej dostępności mieszkań, które dla znacznej większości Polek i Polaków są nieosiągalne, nie da się rozwiązać bez udziału państwa, oferując obywatelom jedynie możliwość wieloletniego zadłużenia się. W Polsce brakuje około 2 milionów mieszkań, a programy proponowane przez kolejne rządy, zamiast zwiększać podaż mieszkań, stymulują tylko och popyt, podbijając cenę i powiększając grono tych, dla których własne mieszkanie staje się nieosiągalne.
"Jako Lewica jesteśmy za tym, żeby to scentralizować, żeby powołać jednostkę pod taką roboczą nazwą »Generalna Dyrekcja Mieszkań Komunalnych i Socjalnych« na wzór Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Nie potrzebujemy być właścicielem trasy z Łodzi do Warszawy, by nią przejechać, tak samo nie potrzebujemy być właścicielem mieszkania, żeby w nim zamieszkać. I Lewica chce, żeby państwo wzięło w tym aktywny udział, żeby wraz z samorządami inwestowało w mieszkania komunalne i socjalne, które będą później wynajmowane. Uważamy, że państwo ma taką rolę do wykonania, że na wolnym rynku niepotrzebne są obostrzenia, na wolnym rynku, który jest w pewien sposób zmonopolizowany, potrzebny jest aktywny udział państwa, tak, żeby państwo stało się konkurentem dla deweloperów, dla handlarzy, żeby przedstawiło swoją ofertę dla mieszkańców, tak, żeby te mieszkania były po prostu tańsze i to da się zrobić" — zapewniał polityk Lewicy.
Przykładem dobrej polityki mieszkaniowej jest austriacki Wiedeń, gdzie 60% mieszkań jest lokalami czynszowymi, wynajmowanymi przez mieszkańców. Do takiego modelu dążyć chcą politycy Lewicy, o czym zapewniali podczas konferencji.
"Nie ma żadnych wątpliwości, że po 1989 roku tak naprawdę nikomu nie udało się rozwiązać problemu mieszkaniowego w Polsce. Brakuje 1,5 miliona mieszkań i każdy program, który będzie skupiony na tym, żeby dopłacać do kredytów, jest pewnie jakimś kierunkiem, natomiast to na pewno nie rozwiąże wszystkich problemów, bo jest część osób, które takiego bagażu kredytowego w wysokości 300, 400, 500 tysięcy nie udźwigną. Dlatego my proponujemy bardzo konkretne i dobre rozwiązanie, które sprawdza się w krajach Unii Europejskiej, ale też jest realizowane przez polskie samorządy, czyli budownictwo mieszkaniowe na wynajem. Chcemy wyposażyć samorządowców, albo instytucję rządową, każdego roku co najmniej w 20 miliardów złotych i wtedy, jeżeli samorząd dysponuje gruntami, występuje do rządu z prośbą o wsparcie finansowe, dostaje pieniądze i buduje mieszkania" — wyjaśniał poseł Tomasz Trela, Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Lewicy.
Projekt Lewicy zakłada stworzenie instytucji rządowej lub bezpośrednie wsparcie samorządów i przeznaczenie każdego roku co najmniej 20 miliardów złotych z budżetu państwa na budowę tanich mieszkań komunalnych i socjalnych.
"To mogą być mieszkania, które są wybudowane, to mogą być mieszkania, które są wyremontowane, bo dzisiaj największym problemem w samorządzie nie jest niechęć, nie jest brak umiejętności, nie jest brak kompetencji, tylko jest brak pieniędzy. Pieniędzy, które tak naprawdę rząd PiS każdego roku sukcesywnie wyjmuje z budżetów samorządów" — zwracał uwagę łódzki poseł.
Politycy zapewniali, że program jest realny, co pokazał nie tylko Wiedeń, ale i Włocławek, gdzie mieszkania komunalne z powodzeniem buduje samorząd i odpowiedzialny za politykę mieszkaniową wiceprezydent Krzysztof Kukucki z Lewicy.
"Głęboko wierzymy, że po wyborach parlamentarnych będzie nam dane z naszymi partnerami tak konstruować te programy mieszkaniowe, żeby ten punkt »budowa mieszkań na wynajem« był punktem obowiązującym, bo naprawdę 20 miliardów w skali budżetu, który łącznie wynosi ponad jeden bilion złotych, to jest kropla w morzu, która może systemowo rozwiązać problem mieszkaniowy, więc my pokazujemy inne podejście jako Lewica, które może być uzupełnieniem tego podejścia kredytowego" — wyrażał nadzieję parlamentarzysta Lewicy.